lista artukułów

I tak szkoła powstała...

Opublikowano 2023-03-12 04:21:20 przez Waksman
Czas czytania: 4 min. 34 sec.

Uniknąwszy śmierci Wołchw czarodziej zaklęciem ze szczytu stosu rzuconym wylądował w lesie, na wysokiej górze. Huk towarzyszący jego przybyciu spłoszył wszystkie wokół zwierzęta, które zbiegły we wszystkie strony świata. Czarodziej rozejrzawszy się dookoła był zdumiony. Wiedza jego niezmierzona pozwoliła mu dojść do wniosku, że zaklęcie "auferio longis" przenosi tam, gdzie mag je wymawiający pomyśli. Tak się jednak nie stało. Nie wiedział Wołchw co się stało, cała ta sytuacja wprowadziła go w stan dużej konsternacji.


Chcąc dostać się tam, gdzie naprawdę chciał sięgnął ku kieszeni swojego płaszcza, aby dobyć swej różdżki ale jej tam nie znalazł. Wtedy konsternację zaczęła powoli wypełniać panika. Spojrzał pod swe stopy - nie ma. Zaczął chodzić dookoła - "Przecież zaklęcie to nie wytrąca różdżki!" - pomyślał. Wtedy to zdębiał. Kilka stóp od miejsca w którym stał znalazł swoją zgubę. Lewitowała ona w powietrzu, jej koniec jaskrawym białym światłem emanował, jakoby kawałek tego drewna zamienił się w kompas, który chciał gdzieś zaprowadzić maga. Zszokowany Wołchw powoli podszedł do różdżki i złapawszy ją prawą swą ręką spowodował jakby mały wybuch światła wokół siebie. Oślepiwszy maga różdżka ze swej końcówki wypuściła w głąb lasu jakby lewitującą nić światła.


Czarodziej nie miał wyboru - musiał podążać tam, gdzie chce jego różdżka. Poprawiwszy brodę i otrzepawszy się z szoku rozpoczął Wołchw swą podróż. Przedzierał się przez gąszcze gęstego lasu stokowego gdzieś w nieznanym mu miejscu. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Ten fakt zmartwił maga, który obawiał się, że w ciemności czyha na niego jakieś stworzenie, które chce go unicestwić. Światło emanujące z różdżki na szczęście go uspokajało.


Trwała jego podróż dokładnie 60 godzin. W czasie jej trwania podziwiał twory przyrody i żywił się jej owocami. Przypodobał sobie w swej drodze wiele magicznych stworzeń, które od momentu jego spotkania roznosiły wśród siebie wieści o przybyciu Wybranego. Dokonała się wędrówka jego gdy magiczna nić się skończyła, a różdżka straciła swój blask i upadła na ziemię. Stał Wołchw przed kamiennym mostem, za nim zaś widział ruiny, zdawałoby się, jakiegoś starego zamku. Schyliwszy się po różdżkę dobył jej, wyprostował się, machnął ją i sprawił, że kamienny most odzyskał swój dawny blask. 


Przekroczywszy most poczuł jak jakaś tajemnicza siła w postaci lekkiego wiatru uderza w jego lico. Mag był zdumiony tym co widział. Różdżka zaprowadziła go do ruin jakiegoś starego zamku. Nie było tu nic oprócz zwalonej wieży i wielkich kup kamieni porośniętych różnymi roślinami. Zmęczony podróżą Wołchw usiadł na kamieniu aby odpocząć. Po krótkiej chwili, ni stąd, ni z owąd, z nieba cisnął głośny i jasny grom. Padł dokładnie na sześć stóp od czarodzieja. Gdy mógł on znowu widzieć na oczy ujrzał w tym miejscu stojącego ducha. Zjawa była pół przeźroczysta, stojąc wpatrywała się w niego. Wstał więc i powoli skierował się ku niej.


- "Kim jesteś zjawo? Czego ode mnie chcesz? Czy to ty mnie tu przywiodłaś?" - zapytał Wołchw oczekując natychmiastowej odpowiedzi - "Tak, to byłem ja." - odpowiedział duch niosąc echo na cały las - "Jestem duchem Rata, niegdysiejszego mieszkańca przybytku przy którym stoisz. Przywiodłem cię tu bo jesteś Wybranym, który odmieni oblicze magicznego świata na wieki wieków." - kontynuował duch - "Celem mojego żywota było uczynienie siły magicznej czymś użytkowym, czymś, co służyłoby życiu ludzkiemu i zapobiegałoby wojnom i wszelkim nieszczęściom, które dotykają świat i magiczny, i niemagiczny. Zacząłem budować więc to miejsce, aby spełnić postanowioną i przypieczętowaną magiczną pieczęcią decyzję. Niestety ludzie odkryli kim naprawdę byłem i pogrzebali mnie wraz z tym miejscem..." - wtedy skołowany Wołchw wszedł duchowi w słowo - "Racie drogi, czego ode mnie oczekujesz? Cóż mam zrobić? Kres mego żywota dobiega powoli końca czy jesteś pewien, że to ja jestem tym Wybranym?" - zapytał słabnącym głosem czarodziej. Odpowiedź uzyskał od razu - "Tak, wszystkie znaki na niebie świadczą o tobie. Musisz odbudować ten przybytek i dopełnić tego czego ja nie zdołałem. Nauczaj magii tych, którzy są jej godni. Nauczaj magii tak, aby nie szkodziła ona światu. To twoje zdanie!" - wtem duch za błyskiem światła zniknął. Zszokowany Wołchw pogodziwszy się ze swoim przesłaniem szybko zrozumiał co ma robić.


Stanąwszy przed ruinami wyciągnął różdżkę z kieszeni i wycelowując ją przed siebie wykrzyczał z całych sił - "Fixatio Maxima!". Różdżka wytworzyła wokół ruin białą kopułę mocy magicznej. Kupy kamieni uniosły się w powietrze i zaczęły wirować wokół drzew i krzewów. Zwalona wieża powoli przekształcała się w wysoką basztę, kupy kamieni w pomieszczenia, a pomieszczenia w cały budynek. Po chwili wszystko znalazło się na swoim miejscu tak, jak zażyczył sobie tego Rat. Przekroczywszy wejście do odbudowanego zamku i zauważywszy nie palące się żyrandole i inne lampy ogniowe, celując w nie różdżką krzyknął Wołchw - "Ignis!" - i tak jak szedł tak każda lampa zajmowała się ogniem.


Różdżka wtem przywiodła go do komnaty w której miał spędzić resztę swego życia. Wiedząc, że nie spełni on za swojego życia tego, co nakazał mu duch spisał księgę, którą nazwał "Magnus Liber Magicus", która była instrukcją dla tego, kto Wybranym zostanie następnym, co zrobić ma, aby Rata postanowienie wypełnić. Miało stać się to za dokładnie za sześćset lat.


Skończywszy pracę nad księgą, chcąc chronić tego miejsca i wiedzy przed niegodnymi, wyszedł on przed zamek i uniósłszy swą magiczną różdżkę ku niebu wykrzyczał ostatnie zaklęcie, które rzucił za swego żywota - "Scutum... Securitum...Aeternum!". Po wypowiedzneniu inkantacji z końca jego magicznego badyla wystrzeliła błyskawica, która otuliła zamek wraz z okolicą magiczną tarczą. Z zewnątrz tylko godni zdolni byli dostrzec co za nią leżało. Wrócił po tym Wołchw do swego łoża, ułożył się, i wyzionął ducha.


Powyższy fragmet "Magnus Liber" został przetłumaczony z pomocą Instytutu Języka Muratyckiego. Pochodzi on z roku 1423.


Komentarze
avatar

Henryk Ziemiański @FN69266 • 2023-03-12 22:06:11

Interesujący tekst.

link

avatar

Sheldon Anszlus Lovelace @anszlus • 2023-03-15 20:42:51

@PanOdSwastyk przyjemnie czyta się takie artykuły. ?

link

avatar

Waksman @Waksman • 2023-03-15 21:24:30

@anszlus cieszę się! będę wdzięczny za serduszko :D

link