lista artukułów

Zrzędnik Całodobowy - wywiad z Leonidem Repulijskim

Opublikowano 2023-08-21 20:44:02 przez August de la Sparasan
Czas czytania: 9 min. 10 sec.

Wywiad z Leonidem Repulijskim, spikerem Kongresu Federacji Nordackiej z Partii Ultranordackiej, przeprowadzony przez Augusta de la Sparasana de Harlina ze Zrzędnika Całodobowego w dniu dzisiejszym.


August de la Sparasan (AdlS): Szanowni Państwo, w skromnych progach redakcji naszej gazety gościmy dziś Pana Leonida Repulijskiego, spikera Kongresu Federacji Nordackiej i lidera Partii Ultranordackiej. Panie Repulijski, jak Pana samopoczucie w dzisiejszym dniu?


Leonid Repulijski (LR): Dzień dobry Państwu. Dziękuję Panu redaktorowi za pytanie. Odczuwam sprzeczne emocje w ostatnim czasie. Z jednej strony, cieszę się, że projekt II Federacji Nordackiej się powiódł i że rozwija się zamiast gasnąć. Ale mam też obawy odnośnie tego, jak personalne konflikty pomiędzy mikronautami mogą wpłynąć na zdolność do współpracy, tudzież prowadzenia uczciwych wojen, między rządami państw.


AdlS: Pańska partia jest pierwszą propagującą nową ideologię ultranordatyzmu. Aż chce się zapytać, cytując klasyka: jak to jest być pionierem, dobrze? Co skłoniło pana do założenia stronnictwa politycznego?


LR: Jak to jest być pionierem? Niezbyt dobrze - na początku jesteś osamotniony w propagowaniu i realizacji swoich idei. Twoje pomysły są blokowane przez reakcjonistów i ultrakonserwatysów. Liczę jednak, że z upływem czasu więcej osób przekona się do tego, że unitaryzacja i centralizacja to klucz do stworzenia światowego imperium. 

Założenie Partii Ultranordackiej wynikło z tego, że przyglądając się programom istniejących już partii politycznych w II Federacji Nordackiej, nie zauważyłem istotnych różnic między nimi. Na naszej scenie politycznej nie brakowało sporów o to, kto powinien dostać jaki stołek. Brakowało za to sporów czysto ideologicznych, sporów o kierunek naszego rozwoju, najwyższe idee i najbardziej podstawowe fundamenty. Poczułem potrzebę stworzenia trzeciej siły politycznej, która silnie kontrastowałaby z retoryką głoszoną przez inne ugrupowania. 

Kolejnym czynnikiem, który złożył się na potrzebę sformowania Partii Ultranordackiej było to, że uważnie słuchałem opinii, wskazówek i krytyki innych mikronautów na temat II FN, Nordaty i mikronacji w ogóle. Czasem wsłuchując się w opinie można było zdać sobie sprawę z wad proponowanych przez siebie rozwiązań oraz z istnienia alternatywnych, lepszych kroków. Wziąłem sobie do serca słowa JKM Alfreda Fabiana, że daleko idąca autonomia prowincji FN nie zapewni nam stabilności i długiego żywota. Słyszałem też opinie, że ludzie przywiązani mocno do swoich prowincji nie będą walczyli o dalsze istnienie Federacji w czasach jej kryzysu. Przemówił do mnie też jeden wykładów JE Andrzeja Ordyńskiego, w którym mówił, że stanowiska i urzędy publiczne tracą swój prestiż przez to, że ze względu na kryzys demograficzny są rozdawane każdemu jak leci, byleby był aktywny. A przez spadek prestiżu tych urzędów, mniej osób jest chętnych do działania w kraju, by dążyć do ich zdobycia. Staram się jakoś zaradzić problemom, które dostrzegają w formacie mikronacji sami ich działacze. Czasem wyjdzie to lepiej, a czasem gorzej - ale lepiej eksperymentować, niż dalej siedzieć w tym samym zgniłym bagnie.


AdlS: Ale teraz nie jest już Pan zupełnie osamotniony w swoich eksperymentach. Ostatnio powstała druga partia promująca ideologię ultranordacką - Akcja Proinsulijska w Cesarstwie Insulii. Co sądzi Pan na jej temat?


LR: Akcja Proinsulijska - jest to bardzo odważna formacja. Być może aż nazbyt śmiała. Ich pomysły są bardzo nie po drodze z głoszonym przez Voxlandczyków pomysłem rozwiązania Cesarstwa Insulii i zastąpieniem go Cesarstwem Voxlandu. Voxland chce wszystkie terytoria Insulii zamienić w księstwa podległe unitarnemu i absolutnemu Voxlandowi. Natomiast Akcja Proinsulijska nie tylko sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, ale proponuje coś zgoła odmiennego - pełną unitaryzację Insulii z pominięciem Voxlandu, a następnie rezygnację przez Insulię z niepodległości poprzez przystąpienie do II Federacji Nordackiej. Jak to pewien mądry Amator ujął - mamy do czynienia ze zderzeniem czołowym poglądów. Podobne zderzenie doprowadziło niedawno do rozpadu Secesyjnej Republiki Westland na niepodległy Repujerstan i zależne od Insulii Kniaziostwo Westlandu. Istnieje więc realne ryzyko, że ten scenariusz się powtórzy na szczeblu centralnym i będziemy mieli do czynienia z secesją Voxlandu od Insulii, bądź próbą siłowego przejęcia Cesarstwa przez Voxland. Jako ultranordatczyk popieram pomysły głoszone przez AP, ale obawiam się tego, że spotkają się ze zbyt silnym oporem Voxlandu, co zamiast unifikacją skończy się rozłamem.


AdlS: Czy zatem sytuacja Pana zdaniem grozi rozłamem? Czy dojdzie do powtórki zdarzeń ze stycznia 2020 roku?


LR: Czy mógłby Pan Redaktor mi oraz czytelnikom przypomnieć, co miało miejsce w styczniu 2020 roku?


AdlS: Oczywiście. Wtedy to Zjednoczone Państwo Voxlandu i Westlandu (dzisiejsza Insulia) przystąpiła do członkostwa w I FN. Wywołało to kryzys w wyniku którego władza w FN zmieniła się, by sama Federacja po licznych perypetiach ostatecznie upadła.


LR: A no tak, wtedy to Kamiljan de Harlin, ówczesne Prezydent I FN, dokonało akcesji Zjednoczonego Państwa w skład Federacji bez pytania się o zgodę samych obywateli I FN. Odpowiedzialność za późniejszy obrót spraw jest jednak bardzo rozproszona - nie możemy znaleźć jednego winnego rozpadowi Federacji Nordackiej, czy to Waksmana, czy to Winkulię, czy to Harlin, czy to Zjednoczonego Państwa. 

Jestem pewny, że takowy scenariusz nie powtórzy się w przypadku II Federacji Nordackiej, która zbudowana jest na stabilnych fundamentach oraz która wyciągnęła poprawne wnioski z pomyłek i błędów swoich poprzedników - Unii Trzech Narodów, Unii Nordackiej, I Federacji Nordackiej, Rady Państw Nordaty. 

Co do Insulii - jak już mówiłem, nie wykluczam scenariusza secesji Voxlandu od Cesarstwa. Prawdopodobnie wtedy Insulia dołączy do II FN w okrojonym składzie osobowym. Jednak takie rozumowanie budzi wątpliwości - przecież sam Król Voxlandu Joahim II mówił, że nie będzie blokował przystąpienia Insulii do II FN, pod warunkiem, że będzie to pełne przystąpienie, a nie luźny związek. Coś odmiennego natomiast mówi regentka Anastasia, która mówi, że nie widzi Voxlandu jako podregionu regionu federacji. Ciężko powiedzieć, jak potoczy się dalszy bieg wydarzeń. Miejmy nadzieję, że do żadnego rozpadu nigdy nie dojdzie, a skonfliktowane strony dojdą do jakiegoś porozumienia.


AdlS: Cóż, porozumienie może być tutaj problemem - w końcu wśród postulatów Pana partii jest interwencja w trwającej obecnie wojnie domowej w Westlandzie - drugiej prowincji Cesarstwa Insulii.


LR: Wojna Domowa w Westlandzie wymaga interwencji mediatora w roli II Federacji Nordackiej, która zmusi skonfliktowane frakcje do podpisania pokoju. Walki trwają zdecydowanie za długo i cierpią w nich niewinni cywile. Skoro jako lokalne mocarstwo dysponujemy siłą adekwatną, by zakończyć rozlew krwi, to dlaczego mamy się wstrzymywać?


AdlS: "Zmusi"? W jaki sposób? Czy oznacza to zbrojną interwencję przeciwko wszystkim zaangażowanym w wojnę stronom?


LR: Powinniśmy udzielić stosownego wsparcia każdej z frakcji. Amatoria potrzebuje naszych sił ofensywnych, Winkulijska Republika Ludowa sił defensywnych, Kugarowie pomocy humanitarnej, a Dystrykt Centralny wsparcia finansowego. Odpowiednio kierując działania każdej z frakcji możemy sprawić, że osiągniemy kompromis, z którego każdy będzie w jakimś stopniu zadowolony.


AdlS: Rozumiem. Czy sądzi Pan, że może się to stać jeszcze za rządów obecnego I prezydenta FN, Tadeusza Henrykowskiego?


LR: Tak, i powiem więcej - to stanie się za rządów Koalicji Konserwatywnej. W naszym programie jest zapisany postulat interwencji w Westlandzkiej Wojnie Domowej. Jesteśmy wierni naszym wyborcom, więc będziemy przestrzegać złożonych obietnic.


AdlS: Odnośnie rządów Koalicji, co sądzi Pan o uzyskanym przez siebie stanowisku Spikera Kongresu? Jest Pan usatysfakcjonowany czy oczekiwał Pan czegoś innego?


LR: Jestem świadomy tego, że moja partia to na razie tylko drobny partner koalicyjny, więc nie wypada żądać zbyt wiele. I szczerze mówiąc, bardziej od podziału stołków interesuje mnie to, aby wywrzeć wpływ na społeczeństwo Nordaty - przesunąć Okno Overtona tak, aby ultranordatyzm nie był poglądem skrajnym, a wszedł do mainstreamu. Pragnę też pokazać ludziom jak bardzo opłaca się unitaryzacja i centralizacja oraz jak kluczowe jest budowanie nietoksycznej a przyjaznej społeczności, która łączy ludzi o wspólnej pasji zamiast ich dzielić pomiędzy narody, prowincje i fora. Do tego nie potrzebne mi wysokie urzędy publiczne, tylko zaufanie społeczne.


AdlS: Właśnie, ultranordatyzm może być obecnie uważany za pogląd skrajny. Czy nie obawia się Pan, że może zostać on uznany za nazbyt radykalny?


LR: Jestem tego świadomy i jak mówiłem w przypadku Insulii - obawiam się, że niektórzy mogą na tak radykalne pomysły reagować alergicznie. Ale poprzez uświadamianie mikronautów i tworzenie przyjaznej atmosfery chcę "zmiękczyć" podejście mieszkańców Nordaty do ultranordatyzmu.


AdlS: A jak się Pan zapatruje właśnie na współpracę z mikronacjami? FN miałoby pójść w silne dążenia do zjednoczenia kontynentu czy odpuścić?


LR: Na siłę nie ma co próbować wszystkich jednoczyć. Jeśli jakiś kraj nie chce się jednoczyć z innym, to naszym zadaniem jest łagodzić napięcia i próbować zmienić nastawienie jednych do drugich. Ale jeśli ktoś za nic w świecie nie wypije z kimś wódki - to nie ma nawet co próbować. Skupmy swój wysiłek na wzmacnianiu relacji z tymi narodami, które są bardziej skore do przyjacielskiej współpracy i normalizacji stosunków. Głównym problemem są przede wszystkim indywidualne sprzeczki między poszczególnymi obywatelami zwaśnionych narodów. Uniemożliwiają one zarówno współpracę, jak i dogadanie się w sprawie sposobu prowadzenia konfliktów między danymi państwami. Paradoksalnie, aby dwa kraje mogły prowadzić ze sobą cywilizowany konflikt, to ich obywatele osobiście muszą siebie szanować, a nawet lubić. 

Jeśli chodzi o zjednoczenie całego kontynentu, to szanse na to nie są zerowe, ale dalej nikłe. Mamy nierozwiązane sprzeczki między Efeńczykami a Winkulijczykami, między Muratykanami a Magnifikatem, między Voxlandem a Insulią. Zanim podejmiemy się jakichś prób unii, to musimy podjąć się prób normalizacji relacji między konkretnymi narodami. W żadnym wypadku nie wolno nam odpuszczać, ale także nie wolno nam robić nic na siłę.


AdlS: Wierzy pan zatem, że uda się dokonać normalizacji stosunków nawet w tak skrajnych przypadkach?


LR: Wszystko jest możliwe - wymaga tylko dobrej woli obydwu stron, ugryzienia się w język, kiedy to konieczne i zostawienia za sobą przeszłych sporów.


AdlS: A w jakiej roli widzi Pan siebie w przyszłości, w takiej hipotetycznej nowej Nordacie?


LR: Aspiruję do bycia propagatorem narodu, języka i kultury nordackiej. Chciałbym, żeby ludzie czuli się przywiązani do II Federacji Nordackiej, bo dzięki temu nie upadnie pomimo okresowych kryzysów aktywnościowych, demograficznych jak i konflitków między prowincjami i obywatelami.


AdlS: Narodu nordackiego?


LR: Tak - uważam za istotne, abyśmy wykształcili w II Federacji Nordackiej naród nordacki, który cechowałby się charakterystycznymi elementami obecnych kultur nordackich. Mieliśmy już tyle okresów unii i federacji, że to naturalne, iż nasi obywatele wirtualni się ze sobą zżyli. Stolica II FN powinna być więc także stolicą kultury nordackiej.


AdlS: Czyli chce Pan porzucenia kultur narodów FN na rzecz nordackiej tożsamości?


LR: Absolutnie nie! Mój pomysł zakłada urozmaicenie świata kulturalnego kontynentu, a nie jego zubożenie. Naród nordacki ma istnieć obok istniejących narodów, a nie siłą je wypychać. Niech to wybrzmi klarownie - naród nordacki nie chce niwelować dziedzictwa kulturowego innych narodów.


AdlS: To dobra wiadomość dla narodów Nordaty. Zatem na koniec chciałbym Pana prosić o parę słów do naszych czytelników.


LR: Pamiętajcie proszę, Drodzy Mikronauci, że na koniec dnia wszyscy jesteśmy czującymi ludźmi. Zastanówmy się, czy warto prowadzić realne spory z powodu wirtualnych sprzeczek? Kryzysowi demograficznemu da się w pełni zaradzić tworząc przyjazną społeczność.


AdlS: A zatem, Panie Repulijski, dziękuję za przyjemność rozmowy z panem i życzę sukcesów.


LR: Również serdecznie dziękuję. Jeszcze mocniej dziękuję tym, którzy z uwagą przeczytali cały nasz, dość długi, wywiad. Do zobaczenia!

Komentarze